Licznik Geigera

„Wykroczeń być nie powinno”

Na zdjęciu jeden z posterunków drogówki na trasie Zielony Przylądek - Czarnobyl. Fot. A. Serdiuka
Na zdjęciu jeden z posterunków drogówki na trasie Zielony Przylądek - Czarnobyl. Fot. A. Serdiuka

W numerze 52 „Trybuny energetyka” z 23 września 1986 r. pojawił się artykuł A. Trocenki, kapitana milicji drogowej pt. „Wykroczeń być nie powinno”. Funkcjonariusz opisuje w nim przypadki naruszeń w ruchu drogowym na terenie Zony. Jak zaznacza, tylko w sierpniu feralnego roku w strefie doszło do sześciu wypadków i zatrzymano aż 27 pijanych kierowców.

„Przy likwidacji skutków awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej razem z pracownikami innych profesji aktywnie pracują transportowcy. To oni każdego dnia dostarczają do obiektów w rejonie elektrowni potrzebne ładunki, zdając sobie sprawę ze szczególnego znaczenia swojej pracy. Wielu kierowców znacznie przekracza zmianowe normy pracy, będąc przykładem zdyscyplinowania na trasie i dokładnego stosowania zasad ruchu drogowego.

Ale niestety w Czarnobylu są i tacy kierowcy, którzy swoim zachowaniem wprowadzają dezorganizację w prawidłowym rytm ruchu transportowego w 30-kilometrowej strefie, naruszają zasady ruchu drogowego, co często prowadzi do wypadków. Tylko w sierpniu na drogach Czarnobyla kierowcy byli winni sześciu drogowych zdarzeń, w rezultacie których ranni zostali niektórzy z nich, a pojazdy zostały znacznie uszkodzone.

Oddelegowany z obuchowskiego przedsiębiorstwa transportowego 31036 kierowca Oniszczenko w warunkach śliskiej nawierzchni na fragmencie drogi Termachiwka-Czarnobyl przekroczył prędkość. W rezultacie mikrobus RAF-2203 zarzuciło na przeciwległy pas ruchu, a potem na pobocze, gdzie się on przewrócił. Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności skończyło się na strachu kierowcy, ale samochód przez długi czas nie wróci do użytkowania.

W ciągu ostatniego miesiąca najwięcej wykroczeń zasad ruchu drogowego dopuścili się kierowcy działu budowlanego nr 605, trustu »Hydrospecstroj«, kolumn transportu nr 1 i 4 ministerstwa transportu Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, przedsiębiorstwa transportowego Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej i inni. To następujące wykroczenia: korzystanie z niesprawnych technicznie pojazdów, wyjazd na drogę bez dowodów rejestracyjnych i praw jazdy, ignorowanie znaków drogowych, naruszenie zasad wyprzedzania, przejazdu przez skrzyżowania itd.

Poważnie niepokoi fakt, że na przestrzeni miesiąca milicja drogowa zatrzymała 27 kierowców, którzy prowadzili pojazdy będąc w stanie upojenia alkoholowego. Wśród nich znaleźli się: A. G. Semieniak (przedsiębiorstwo mechanizacji robót budowlanych), W. I. Matwiejenko (zarządzający magazynem kołchozu im. Iwana Miczurina w rejonie czarnobylskim), W. M. Potolenko (czarnobylski kombinat usług komunalnych), M. W. Liczuman (spółdzielcze przedsiębiorstwo transportowe) i inni.

Paradoksalny sam fakt, że kiedy milicjanci zatrzymali M. W. Liczumana, a lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził u niego upojenie alkoholowe, niektórzy pasażerowie (autobus wiózł z pracy 26 pasażerów) zapomnieli o niebezpieczeństwie, jakie stwarza pijak za kierownicą i zaczęli go bronić. Trzeba przypomnieć takim »dobroczyńcom«, że tylko w obwodzie kijowskim w ciągu ośmiu miesięcy z powodu pijanych kierowców doszło do ponad 180 wypadków, w których zginęły 24 osoby, a rannych zostało około 160.

Prawdopodobnie nikt nie będzie kwestionować tego, że pijany kierowca i pojazd, to połączenia niegodne, tym bardziej w 30-kilometrowej strefie wokół Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej, dokąd ze wszystkich zakątków naszego ogromnego kraju przyjechały tysiące ludzi, aby bezinteresownie i szybko zlikwidować skutki awarii. W obecnej sytuacji każdy powinien być świadomy tego, że tylko dzięki silnej dyscyplinie i odpowiedzialności za powierzone zadania można osiągnąć zamierzone rezultaty. To dotyczy także kierowców.”

„Wszystko, co można uratować”