„Zorganizowane kolumny »zwycięskich« żołnierzy roSSyjskich opuściły elektrownię atomową w Czarnobylu i satelickie miasto Sławutycz. Zabrali się również z Dymera” – poinformowała 31 marca firma Energoatom na swoim profilu w Telegramie.
Jak zaznaczył operator ukraińskich elektrowni jądrowych, „obecnie pozostają tylko najbardziej oporni okupanci. Dokładniej, najbardziej chciwi. W rekordowym czasie desperacko próbują ukraść wszystko, co ma jakąkolwiek wartość. Taki jest ostatni akord »operacji specjalnej«”.
„A my z wami czekamy na całkowite oczyszczenie strefy wykluczenia z całego brudu i draństwa. Dzięki Bogu, nie przyszło nam czekać długo – kilka dni i Czarnobylska Elektrowni Atomowa znowu będzie Ukrainą!”
Wieczorem, w czwartek, 31 marca, Państwowa Agencja Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia podała, że na terenie elektrowni nie ma już osób postronnych.
Rosyjscy okupanci przygotowali nawet akt przekazania kontroli nad czarnobylską elektrownią stronie ukraińskiej. W dokumencie czytamy, że wojska rosyjskie w okresie od 24 lutego do 31 marca ochraniały elektrownię jądrową w Czarnobylu. Bezczelnie również zaznaczyli, że „administracja ochranianego obiektu nie rości sobie pretensji w stosunku do wojsk gwardii narodowej Federacji Rosyjskiej”.
Niestety – według naszych doniesień – Rosjanie wycofując się z elektrowni mieli ją częściowo okraść, m.in. ze sprzętu komputerowego. Póki co nie jest również znany dokładny stan liczbowy personelu elektrowni i przedsiębiorstw Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia!
W czwartek wieczorem portal Ukraińska Prawda potwierdził, że rosyjscy żołnierze, którzy opuścili elektrownię, zabrali ze sobą strażników z ukraińskiej Gwardii Narodowej, przetrzymywanych przez nich w charakterze zakładników od początku wtargnięcia. Według mera Sławutycza Jurija Fomiczewa funkcjonariusze powrócą, kiedy dojdzie do dużej wymiany jeńców między Ukrainą a Rosją.
Zarządy strefy wykluczenia i elektrowni podały, że dalsze działania na terenie przedsiębiorstwa będą prowadzone po kontroli pirotechnicznej.