Licznik Geigera

Czarnobylskie przewodnictwo – turystyfikacja skażonej przestrzeni

Fot. Jacek Domaradzki

Czarnobyl jest dzisiaj realną konstrukcją naszej wyobraźni i to w dużej mierze sztucznym wyobrażeniem o rzeczywistości, funkcjonującym w niezliczonych wariantach. Tym bardziej, że nie mamy żadnych oryginalnych zdjęć bezpośrednio z miejsca katastrofy. Nawet ta jedna, na wpół uszkodzona klatka filmowa fotoreportera z Agencji Prasowej „Nowosti” – Igora Kostina jest kwestionowana ze względu na czas zrobienia. Dzień po, czy może kilka dni później? Żadne zdjęcie awarii nie ukazało się w następnych dniach w radzieckiej prasie. Dokumentacja fotograficzna i filmowa z późniejszych wydarzeń związanych z katastrofą jest już znacznie bogatsza, ale nie miała znaczącego wpływu na wizualizację miejsca tragedii jako przestrzeni opuszczonej, przeklętej i przerażającej. Po Czarnobylu pozostała… mitologia Czarnobyla. Jednocześnie fascynująca i przyciągająca.

Nic więc dziwnego, że stosunkowo szybko zaproponowano to turystom zainteresowanym dotarciem w takie miejsca. Rozpoczął się, postępujący stopniowo, proces kreowania skażonej przestrzeni w atrakcję turystyczną (tzw. turystyfikacja). Proces ten dokumentuje grupa polskich badaczy turystycznej kultury: Magdalena Banaszkiewicz, Anna Duda i Zygmunt Kruczek. Z ich badań jednoznacznie wynika, iż nieustannie wzrasta zainteresowanie takimi wyjazdami, co skłania gospodarzy terenu do zapewnienia turystom coraz większego komfortu zwiedzania.

Dla turystów Prypeć jest przede wszystkim symbolem miasta duchów, ale jednocześnie przykładem specyficznej turystyki ekstremalnej. Z drugiej strony – jest miejscem zadumy. Warto przywołać refleksję Francesco M. Cataluccio, jaką zrodził w nim widok tłumu turystów napływających do Czarnobyla i Prypeci (w 2019 roku ponad 120 tysięcy): „W Prypeci człowiek porusza się jak w ruinach Pompejów. Można sobie wyobrazić, że za parę lat, dzięki staraniom speców od marketingu, zwiedzanie miasta widma stanie się wielkim biznesem, że urządzą tu swego rodzaju radioaktywny Disneyland, rezerwat ekstremalnych doznań”. Na tę prawidłowość wskazuje również Magdalena Banaszkiewicz, analizując mroczne atrakcje turystyczne. Im dłuższy czas mija od tragedii, tym bardziej mroczne miejsce „jaśnieje” i nabiera cech obiektu turystycznego.

Faktem jednak jest, że współcześni turyści poszukują przede wszystkim przestrzeni niebanalnych, silnie nasyconych autentycznymi, żywymi emocjami, angażujących wszystkie zmysły, umożliwiających osobiste doświadczenie. Dobrze, gdyby to były miejsca oryginalne, zaskakujące, ekstrawaganckie, a nawet szokujące. Daje to bowiem gwarancję przeżycia wyjątkowej, ekscytującej przygody i zebrania niepowtarzalnych wakacyjnych wspomnień.

Ważniejsze od świadczonych usług turystycznych okazują się więc wewnętrzne doznania, ekscytacja, psychiczna satysfakcja turysty z pobytu w danym miejscu.

Podsumowując można zaryzykować stwierdzenie, że w przyszłości największą popularność na rynku turystycznym zyskają nie te obszary, które posiadają wyjątkowe walory turystyczne (antropogeniczne lub przyrodnicze), ale te, które będą w stanie zaoferować turystom unikatowe doświadczenia, emocje i przeżycia (często na bazie tych walorów, ale także równie dobrze bez ich udziału).

Z uwagi na stopień aktywności wyróżniamy turystów alfa, beta i gamma. Turyści alfa bawią się i uczą, pokonując wyzwania współtworzą kulturę i dają radość innym ludziom. Uzyskują dzięki temu zadowolenie i poczucie szczęścia, utożsamiane z optymalnym doświadczeniem. Turystą beta jest przyjaciel, „ambasador” miejsca, który często do niego wraca, zachęca do przyjazdu znajomych, wraz z podobnymi sobie tworzy pewną społeczność skupioną wokół oferty turystycznej. Turysta gamma to chwilowy klient, bierny uczestnik wydarzeń.

Rozwój turystyki w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia można podzielić schematycznie na trzy okresy. Okres pierwszy, lata 80. i 90. XX w., to faza prototurystyczna, gdy zwiedzanie Zony było bardzo ograniczone i formalnie nie nosiło znamion turystyki. Lata 2010-2016 były etapem rozwoju turystyki zorganizowanej, powstawania pierwszych tras turystycznych i działalności organizatorów turystyki zaczynających się specjalizować wyłącznie w tzw. turystyce czarnobylskiej. Ostatni okres, po 2016 r. to etap intensywnej turystyfikacji i profesjonalizacji produktu turystycznego.

Gigantyczny wzrost zainteresowania Czarnobylską Strefą Wykluczenia rozpoczął się w 2016 roku i trwał do końca lutego 2020 roku, kiedy epidemia COVID-2019 sprawiła, że globalna turystyka zamarła. W ciągu ostatnich trzech lat Zonę odwiedziło ćwierć miliona turystów z całego świata. Wzrost ruchu turystycznego jest spektakularny: w 2010 roku było to zaledwie 8 tysięcy zwiedzających, w 2019 roku już 124 tysiące.

Od samego początku w przestrzeni wytyczonej jako Czarnobylska Strefa Wykluczenia funkcjonowali ludzie, którzy pokazywali przybyszom miejsca związane z katastrofą. Byli to przede wszystkim pracownicy elektrowni, pełniący funkcję oprowadzających dla specjalnych delegacji, jakie otrzymywały zgodę na zwiedzanie niedostępnego terenu. Zainteresowanie poznaniem Zony, zwiększające się z roku na rok stało się okazją do powstania specyficznej grupy przewodników specjalizujących się w oprowadzaniu po strefie.

Podobnie jak w przypadku innych miejsc trudnego dziedzictwa (np. tereny dawnych obozów koncentracyjnych), aby zostać przewodnikiem w czarnobylskiej strefie należy spełnić odpowiednie kryteria – w tym przypadku wyznaczone przez agencję zarządzającą Zoną. Aby zostać tam przewodnikiem należy posiadać obywatelstwo ukraińskie lub mieć zgodę na pracę na Ukrainie (aktualnie jest jeden taki przypadek), oraz zdać egzamin organizowany przez COTIZ (Organizacyjno-Techniczne i Informacyjne Centrum Zarządzania Strefą Wykluczenia – jest to przedsiębiorstwo podległe agencji, zajmujące się m.in. obsługą odwiedzających).

Każdy przewodnik oprowadzający po Zonie musi mieć podpisaną umowę z COTIZ i tym samym jest jej pracownikiem. Nakłada to dodatkowe zobowiązania, np. prowadzenie wycieczek organizowanych bezpośrednio przez COTIZ. Oprócz tego przewodnik współpracuje z określonym kontrahentem. Najczęściej jest to jedno z ukraińskich biur organizujących wyprawy do Zony, współpraca z którym ustalana jest indywidualnie przez strony zainteresowane. Według danych COTIZ w 2019 w Zonie pracowało 110 przewodników, przy czym w sezonie 2019 zatrudniono aż 36 nowych osób. Dodatkowe kursy szkoleniowe organizowane są przez samych organizatorów czarnobylskich wycieczek.

Zainteresowanie oprowadzaniem po Zonie było w ostatnim roku duże. W czerwcu 2019 roku, jedno z ukraińskich biur – Chernobyl Tour wywiesił w mediach społecznościowych ogłoszenie o naborze na stanowiska przewodnickie (w tym czasie w firmie pracowało ok. 20 przewodników i ze względu na rosnącą liczbę turystów, mówiło się o potrzebie zatrudnienia kolejnych). Wysokość pensji określono na 36 tysięcy hrywien (plus napiwki), czyli nieco ponad 5100 złotych. Zwłaszcza w warunkach ukraińskich, kwota ewentualnego wynagrodzenia była niezwykle atrakcyjna.

Wśród osób oprowadzających po strefie wyróżnić można kilka typów przewodników. Pierwsza grupę stanowią świadkowie katastrofy, którzy uczestniczyli osobiście w działaniach mających na celu zmniejszenie skutków awarii, oraz ci, którzy z Zony zostali wysiedleni (lub wysiedlono ich rodziny). Są oni związani z Czarnobylską Strefą Wykluczenia doświadczeniem biograficznym.

Druga grupa, tzw. profesjonaliści, to osoby, które pracują jako przewodnicy zawodowo zajmując się oprowadzaniem po Zonie czy to prowadząc działalność na własną rękę, czy będąc zatrudnionymi przez organizatorów turystyki specjalizujących się w tzw. turystyce czarnobylskiej.

Na trzecią grupę składają się obecni pracownicy strefy wykluczenia dorabiający sobie oprowadzaniem lub skierowani do obsługi grupy turystycznych w ramach swoich obowiązków. Jest to zatem dla nich działalność dorywcza znajdująca się na marginesie życia zawodowego.

Ostatnią grupę stanowią stalkerzy, czyli osoby, które wprowadzają do Zony nielegalnie oraz byli stalkerzy – tacy, którzy eksplorowali przestrzeń czarnobylską nielegalnie, ale zaczęli traktować swoją pasję jako pretekst do legalnego zatrudnienia.

Każda z wymienionych powyżej grup charakteryzuje się nieco odmiennym podejściem do czarnobylskiego dziedzictwa, a co za tym idzie, stosuje różne strategie oprowadzania oraz opowiadania o awarii i jej konsekwencjach.

Przewodnik w Zonie odgrywa nie tylko rolę oprowadzacza. Sfera zarządzania grupą, czyli realizacja programu w przestrzeni ograniczonej specjalnym regulaminem zwiedzania wymaga rozwiniętych kompetencji przywódczych. Turyści często starają się wymusić na przewodnikach, by zaprowadzili ich w miejsca, które nie znajdują się na trasach turystycznych wyznaczonych przez zarząd Zony. Niektórzy zachowują się niezgodnie z zasadami zwiedzania (dotykają powierzchni, podchodzą do miejsc/obiektów o podwyższonej radiacji, piją alkohol). Narracja przewodnika prezentuje cały wachlarz nakazów i zakazów, które poparte są odpowiednimi argumentami (np. opowieści o tym, co może być konsekwencją niezastosowania się do zaleceń) tak, by zwiedzanie przebiegało w miarę harmonijnie. Dodatkowym utrudnieniem jest presja czasu – grupa musi przebyć poszczególne punkty w miarę sprawnie, aby zdążyć przed wieczornym zamknięciem strefy kontroli. Reżim specjalny, który towarzyszy zwiedzaniu, obecność służb mundurowych oraz kilkukrotne kontrole są elementem deprymującym dla wielu osób nieprzyzwyczajonych do tego typu obostrzeń.

Przewodnicy starają się nie straszyć nadmiernie turystów, lecz muszą dbać o dyscyplinę i niewątpliwie stanowią rodzaj buforu między służbami a turystami. Często czarnobylscy przewodnicy balansują przekaz między informacją a emocjami. Zona to nie tylko miejsce dziedzictwa, lecz także miejsce pamięci i miejsce traumy. Starsi, korzystają z własnej biografii, by w tej soczewce przedstawić czarnobylski dramat, młodsi chętnie posiłkują się wyczytanymi, zasłyszanymi opowieściami świadków, gdyż mikrohistorie konkretnych ludzi mocniej oddziałują niż statystyki. Opustoszałą Prypeć i Czarnobyl zapełniają opowieści o ludziach, które ilustrują procesy i wydarzenia historyczne.

Umasowienie zwiedzania Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia niesie konkretne wyzwania związane z zarządzaniem (np. rozwój infrastruktury potrzebnej do obsługi ruchu turystycznego, określone stymulowanie ruchu turystycznego w przestrzeni), ale także wiąże się z wieloma dylematami natury etycznej (co pokazywać turystom i jak).

Już teraz mówi się o „disneylandyzacji” Zony, która, nie tylko w dyskursie medialnym zaczyna być postrzegana jako postapokaliptyczny park rozrywki. W tym kontekście, kluczową rolę odgrywają nie tylko decydenci na wyższym szczeblu władzy, lecz właśnie „frontowcy” – przewodnicy i piloci, którzy na co dzień mogą pełnić rolę interpretatorów dziedzictwa Zony. Będąc depozytariuszami tego dziedzictwa, biorą za nie odpowiedzialność. W ich rękach, w nie mniejszym stopniu niż na barkach zarządu strefy czy organizatorów turystyki, spoczywa troska o zrównoważony rozwój tej unikalnej przestrzeni w przyszłości. W myśl starej i ciągle aktualnej zasady przewodnickiej: „Interpretując – rozumiemy, rozumiejąc – doceniamy, doceniając – chronimy”.


Autor artykułu: Jacek Domaradzki

Borys Tynka: mówią na mnie Gagarin – pierwszy w strefie, pierwszy na egzaminie i pierwszy cudzoziemiec, który zdał