W piątek, 4 grudnia w Moskwie zmarł reżyser filmowy Rollan Sergienko – twórca pierwszych filmów dokumentalnych o Czarnobylu, w tym m.in. „Dzwonu Czarnobyla”. W styczniu 2021 r. skończyłby 85 lat. O jego śmierci poinformował serwis mk.ru.
„W ostatnich latach mieszkał w zamknięciu. Był chory. Ledwo poruszał się po mieszkaniu. Ciągle myślał o swoim zmarłym synu, za którego śmierć obwiniał siebie, i o Czarnobylu. Umarł tego samego dnia co jego syn, w odstępie siedmiu lat. Swoje zrobiła także pandemia” – czytamy w artykule serwisu mk.ru.
Rollan Sergienko urodził się 19 stycznia 1936 r. w miejscowości Snowśk w obwodzie czernihowskim na Ukrainie. Ukończył Wszechrosyjski Państwowy Uniwerystet Kinematografii im. Siergieja Gierasimowa w Moskwie.
Sergienko nakręcił dziewięć filmów dokumentalnych o Czarnobylu, choć sam mówił, że było ich osiem i pół. Pierwszy jego obraz pt. „Dzwon Czarnobyla” (rus. „Колокол Чернобыля„) znalazł się w Księdze Rekordów Guinnessa jako film pokazywany we wszystkich krajach, w których funkcjonuje telewizja. Reżyser kontynuował wątek czarnobylski także w takich produkcjach jak: „Nie pytaj, komu bije dzwon” (rus. „Не спрашивай, по ком звонит колокол”), „Dzwon bije po ciebie” (rus. „Колокол звонит по тебе”), „Próg” (rus. „Порог”), „Czarnobyl. Tryzna” (rus. „Чернобыль. Тризна”) czy „Czarnobyl-2001-Testament” (rus. „Чернобыль-2001-Завещание”).
Pierwszy raz pojechał na miejsce katastrofy w maju 1986 r. „Kiedy usłyszałem o tym, co wydarzyło się w Czarnobylu, od razu zdecydowałem, że muszę tam pojechać i kręcić. Wtedy, podobnie jak w dzieciństwie, wydawało się, że zaraz zacznie się wojna. Napisałem list do Komitetu Centralnego z prośbą o zgodę na wyjazd. Wtedy ideologią kierował Jegor Legaczow. Poradzono mi, abym się z nim skontaktował, i powiedziano mu, jak zaadresować list, aby dotarł. Co dziwne, nadeszła pozytywna odpowiedź. Wtedy zebraliśmy grupę i pojechaliśmy. Mieszkaliśmy w Kijowie, ale ja już później pracowałem w Moskwie. Czułem, że to znak możliwej wojny powszechnej, sygnał końca świata. Chciałem zrozumieć, dlaczego tak się stało. To się nie udało. Co dziwne, wciąż żyję. Co dziwne, nadal nie ma wojna. Pierestrojka była w dużej mierze spowodowana Czarnobylem. Wtedy zbliżyliśmy się do linii granicznej” – opowiadał w ubiegłym roku w rozmowie z dziennikarzami mk.ru.
W 2013 r. zmarł jego syn Aleksiej. „Dla mnie największą ofiarą jest mój przedwcześnie zmarły syn. On wyprał moje czarnobylskie ubrania swoimi rękoma, ponieważ nie było pralki. Może wtedy zepsuł swoje serce, swoje życie. Dlatego uważam się za nieświadomego winowajcę jego przedwczesnej śmierci. Może ja zwariowałem, ale mówię o tym. Ubrania, które wyprał, wciąż leżą na balkonie” – wspominał.
Serwis mk.ru przypomina, że z jakiegoś powodu tytuł zasłużonego artysty otrzymał w wieku ponad 70 lat i to nie w Rosji, gdzie mieszkał przez dziesięciolecia, ale w rodzinnej Ukrainie. W ostatnich latach jego filmy były praktycznie zapomniane, mimo że od ubiegłego roku widzowie na całym świecie mogli zapoznać się z tematyką czarnobylską za sprawą serialu telewizji HBO i Sky pt. „Czarnobyl”.
(mk.ru)