Dotarła do nas kolejna smutna informacja. 20 listopada zmarł Iwan Michajłowicz Szawrej. W 1986 r. dopadło go promieniowanie i ostra choroba popromienna, ale to – jak pisze Anna Korolewska z Muzeum Narodowego „Czarnobyl” w Kijowie – „przeklęty koronawirus odebrał mu życie”.
Iwan Szawrej urodził się 3 stycznia 1956 r. we wsi Biła Soroka w rejonie narowliańskim obwodu homelskiego na Białorusi. Dorastał w wielodzietnej rodzinie – wraz trzema braćmi i trzema siostrami. W 1977 r., po ukończeniu służby wojskowej, rozpoczął pracę w straży pożarnej – od razu była to jednostka przy elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Jego rodzinna miejscowość znajdowała się w odległości zaledwie 13 km od elektrowni.
W 1986 r., 30-letni wówczas Iwan Szawrej był starszym sierżantem służby wewnętrznej, strażakiem jednostki nr 2 w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Wraz z nim w tej jednostce służyło dwóch jego braci – starszy Leonid i młodszy Piotr. Los sprawił, że pamiętnej nocy wszyscy trzej bracia byli na służbie i uczestniczyli w akcji gaśniczej po awarii czwartego reaktora. Wszyscy otrzymali duże dawki promieniowania, zachorowali na chorobę popromienną, ale przeżyli.
Iwan Szawrej przybył na miejsce wypadku o godz. 1.30 w składzie drugiej dywizji porucznika Władimira Prawika. Udało mu się ugasić pożar na dachu maszynowni, gdzie przebywał przez 20 minut, aż zemdlał. O godz. 4 rano jego i jego towarzyszy zabrało pogotowie ratunkowe. Według szacunków otrzymał 220 berów (2,2 Sv) i nabawił się ostrej choroby popromiennej drugiego stopnia.
Po długim leczeniu Iwan powrócił do straży pożarnej. W latach 1986-87 służył w Wyszogrodzie. W 1987 r. powrócił na Białoruś. Pełnił tam służbę m.in. w służbie ds. sytuacji nadzwyczajnych w rejonie narowliańskim . Był znanym człowiekiem w swoim kraju.