Nie trzeba być naukowcem. Nie trzeba mieć pliku pozwoleń i dokumentów. Aby odwiedzić Czarnobyl, miejsce gdzie 30 lat temu doszło do największej w historii awarii reaktora atomowego, wystarczy być pełnoletnim, zgłosić się, podać dane paszportowe i opłacić wycieczkę. Opłaty zaczynają się od ok. 100 dolarów.
Na Ukrainie funkcjonuje kilka agencji i biur podróży. Na brak zainteresowania z pewnością nie mogą narzekać. W kwietniu, w którym przypada szczyt „atomowych” wycieczek, na głównym punkcie kontrolnym w miejscowości Dytjatki każdego dnia kłębią się tłumy turystów.
To głównie osoby w wieku 20-30 lat. Co nimi kieruje? Jak mówi Anna Duda z Uniwersytetu Jagiellońskiego, która bada motywacje turystów odwiedzających miejsca takie jak Czarnobyl, wiele osób po prostu chce osobiście doświadczyć, jak tam jest, przeżyć coś ekscytującego lub odwiedzić „egzotyczne” miejsce tylko po to, aby zrobić sobie zdjęcie z reaktorem w tle.
Jak jednak zaznacza, kiedy „turyści” wkraczają do strefy, często ich nastawienie zmienia się o 180 stopni. – Kiedy widzą miejsca, w których żyło wiele tysięcy osób, zaczynają dominować emocje. Dostrzegają katastrofę przez pryzmat dramatu mieszkańców Prypeci i wielu innych, okolicznych miejscowości – mówi badaczka.
To jednak nie wszystko. – To, co niewątpliwie przyciąga młode pokolenie, odwołujące się często do gier „Stalker” i „Fallout” to postapokaliptyczny obraz – zaznacza Anna Duda. Takie osoby, zafascynowane grami, chętnie robią zdjęcia obiektom i krajobrazom. Ich celem są nie tyle zwykłe, wakacyjne zdjęcia w charakterystycznych punktach widokowych, ile tworzenie fotografii artystycznych, odpowiednio oddających klimat opuszczonego miejsca podkreśla.
Anna Duda zwraca uwagę także na fakt, że strefę odwiedzają również jej byli mieszkańcy. – Dla nich wycieczka to rodzaj uświęconej pielgrzymki. Nierzadko patrzą z niechęcią na przyjezdnych szukających wrażeń. Jednocześnie wiedzą, że właśnie oni mogą być nośnikami prawdziwej historii roku 1986 i rozgrywających się wówczas ludzkich dramatów – stwierdza.
Ten tekst został po raz pierwszy opublikowany w dniu 26 kwietnia 2016 r. w serwisie informacyjnym RMF24.pl.