Licznik Geigera

Czarnobylska elektrownia w 1995 r. – zdjęcia Marka Rabińskiego

Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński

– Mogłem przejść się po górnej płycie czynnego reaktora jądrowego numer 3. Zaglądałem też do przechodzącego przez rdzeń reaktora kanału, w którym przeprowadzano tzw. usieciowienie krzemu. Polega to na tym, że pracownik na specjalnej lince spuszcza próbkę krzemu w głąb reaktora. Mogliśmy zaglądać praktycznie wszędzie i wszystko fotografować – opowiadał w rozmowie z Licznikiem Geigera dr inż. Marek Rabiński z Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku. Oto fotoreportaż z jego pierwszej wizyty w elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1995 r.

„To był marzec 1995 roku. Jestem członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Nukleonicznego i zajmuję się informacją społeczną oraz publikacjami. Zostałem więc delegowany przez PTN do komitetu informacyjnego Europejskiego Towarzystwa Nukleonicznego „European Nuclear Society”. Kolejne posiedzenie tej grupy miało się odbyć w Kijowie w formie dwudniowego spotkania, w programie którego był zapisany wyjazd do elektrowni w Czarnobylu. Od razu wiedziałem, że muszę tam pojechać. Sam wyjazd był bardzo specyficzny, bo Ukraina była już wtedy niepodległym państwem, szukającym kontaktu z Zachodem, a z drugiej strony, był to kraj upadającego komunizmu i sterowanej odgórnie ekonomii socjalistycznej. Ukraińcy mieli naprawdę spore trudności z przezwyciężaniem uprzykrzeń ze strony Rosji, wykorzystującej swoją dominującą rolę w gospodarce byłej republiki związkowej.

W przededniu właściwego posiedzenia spotkaliśmy się na wieczornym przyjęciu. Od razu zdałem sobie sprawę, że w delegacji ukraińskiej są zarówno specjaliści atomistyki, jak i osoby, na które ci pierwsi patrzą pytająco, gdy poruszane są drażliwe kwestie. W tym momencie wiedziałem, kto jest kim. Trzeciego dnia, już po posiedzeniu komitetu informacji, pojechaliśmy do elektrowni. Mogłem więc przejść się po górnej płycie czynnego reaktora jądrowego numer 3. Zaglądałem też do przechodzącego przez rdzeń reaktora kanału, w którym przeprowadzano tzw. usieciowienie krzemu. Polega to na tym, że pracownik na specjalnej lince spuszcza próbkę krzemu w głąb reaktora.

Mogliśmy zaglądać praktycznie wszędzie i wszystko fotografować. Ale filmowano nas, nie bez przyczyny. Jakiś czas temu do elektrowni przyjechała włoska telewizja. Ukraińcy pokazali im wszystko, Włosi przez wiele godzin filmowali spokojną pracę obsługi reaktora, po czym ekipa telewizyjna wyszła przed budynek elektrowni, założyła maski i nakręciła krótki materiał z przesłaniem: “Byliśmy w elektrowni w Czarnobylu. Teraz uciekamy, bo tutaj lada chwila zaraz wszyscy umrzemy”. I taki materiał został wyemitowany. Dlatego Ukraińcy podczas naszej wizyty dla swojego zabezpieczenia, by nagle nie okazało się, że ktoś z nas potem powie coś równie dziwnego, kręcili film jako dowód jak spokojnie sobie chodzimy i zwiedzamy. Oni po prostu bali się ewentualnej reakcji w stylu ekipy włoskiej.

Wszyscy uczestnicy konferencji byli specjalistami z branży atomistyki. Podczas tego wyjazdu oglądaliśmy miejsca, które obecnie jest bardzo trudno zobaczyć, czy wręcz jest to niemożliwe. Szliśmy m.in. korytarzem, który przechodzi przez sam środek budynku dzielącego trzeci i czwarty blok, gdzie za ścianą, w odległości kilkunastu metrów, znajduje się słynna “stopa słonia” i złogi przetopionego paliwa jądrowego. To było niecałe dziewięć lat po awarii, a mój odbiór wizyty był wtedy taki, że jest to normalna, czynna elektrownia jądrowa, ale działająca w bardzo specyficznych warunkach, gdyż tuż obok, za ścianą, którą mogłem dotykać ręką, znajduje się sarkofag zniszczonego reaktora numer 4” – opowiadał dr inż. Marek Rabiński.

Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński
Fot. Marek Rabiński

Marek Rabiński: patrzę na Strefę Wykluczenia przez swego rodzaju pryzmat filozofii taoizmu