Katastrofa czarnobylska na zawsze zmieniła losy ogromnych połaci ukraińskiego Polesia. Jednak oprócz negatywnych konsekwencji w bardzo krótkim czasie stało się jasne – na ziemiach, które zostały skażone radioaktywnie, przyroda odradza się i powraca do swojego pierwotnego stanu.
Odrodzenie przyrody było główną przesłanką do stworzenia na tym wyjątkowym terenie rezerwatu przyrody, który spełniałby kilka ważnych zadań. Chodzi tu m.in. o zachowanie i ochronę naturalnej bioróżnorodności dzikiej przyrody i lokalnych terenów podmokłych (oprócz Polesia podobne miejsca istnieją tylko w regionie karpackim Ukrainy), pełnienie roli barierowej strefy wykluczenia i strefy bezwarunkowego (obowiązkowego) przesiedlenia, badania naukowe, a także działalność proekologiczną i edukacyjną.
Dekretem prezydenta Ukrainy z 26 kwietnia 2016 r. powstał Czarnobylski Radiacyjno-Ekologiczny Rezerwat Biosfery.
Dziś na terenie rezerwatu:
- rośnie ponad 1200 gatunków wyższych roślin naczyniowych
- zamieszkuje ponad 300 gatunków kręgowców.
46 gatunków roślin i 75 gatunków zwierząt znajduje się w czerwonej księdze Ukrainy gatunków zagrożonych wyginięciem. 114 gatunków zwierząt znajduje się w czerwonej księdze gatunków zagrożonych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody, 16 gatunków zwierząt wpisano do europejskiej czerwonej księgi.
Znaczna liczba gatunków ptaków jest chroniona przez Konwencję Berneńską o ochronie wędrownych gatunków dzikich zwierząt. Załącznik nr 1 tej konwencji wymienia 179 gatunków.
Szczególnie interesujące dla naukowców są populacje zwierząt z tzw. europejskiej „wielkiej piątki” (chodzi tu o żubra, niedźwiedzia brunatnego, rysia, wilka i łosia). Wyjątkowym symbolem fauny strefy wykluczenia stały się konie Przewalskiego. O tych ostatnich piszemy szczegółowo tutaj.
Radioaktywna pustynia?
Jak jednak zaznacza Paweł Sekuła w swojej najnowszej książce pt. „Zona. Opowieść o radioaktywnym świecie”, odrodzenie przyrody „nie było procesem, który można było przewidzieć od razu po wybuchu reaktora. Wręcz przeciwnie, w 1986 r. nastąpił ostry spadek populacji wielu gatunków zwierząt, ptaków i owadów. Zachowały się liczne świadectwa o ginących w rezultacie wysokiej promieniotwórczości gryzoniach i nawet dużych ssakach.” Podkreśla, iż „wszystko wskazywało na to, że przynajmniej niektóre obszary Strefy Alienacji mogą się wkrótce przekształcić w radioaktywną pustynię z ewentualnie egzystującymi w nich zmutowanymi przedstawicielami niektórych gatunków. Wszelako na oczach zdumionego społeczeństwa, w tym także naukowców Strefa Alienacji zamiast pustyni zaczęła przekształcać się w tętniący życiem i kwitnący rezerwat przyrody.”
Po katastrofie i utworzeniu strefy wykluczenia czynnik antropologiczny przestał odgrywać istotną rolę – ustała działalność rolnicza, a także kłusownictwo, rybołówstwo czy legalne polowania. Gdy człowiek opuścił „ swoje miejsca zamieszkania, nastąpiła eksplozja flory i fauny, która zbiegła się w czasie ze znaczącym obniżeniem poziomów promieniowania.” Autor zaznacza, że „wzrost liczby zwierząt nie był tylko rezultatem rozmnażania, czy większej przeżywalności, ale także migracji gatunków z zewnątrz zwabionych bogatą bazą pokarmową w Zonie.”
Warto jednak podkreślić fakt, że wśród zwierząt rejestrowano wiele odstępstw od normy i anomalii. „Następstwa dla flory i fauny wywołane promieniowaniem, takie jak mutacje lub inne skutki zdrowotne silnie podzieliły środowisko naukowców. Podczas gdy zwolennicy hormezy radiacyjnej twierdzą, iż zwierzęta w warunkach relatywnie niskich dawek promieniowania potrafią świetnie przystosować się do takiego życia (poprzez pobudzanie komórek do bardziej efektywnej obrony przed promieniowaniem), inni dowodzą szeregu niepokojących abberacji występujących pod wpływem małych dawek w świecie czarnobylskiej fauny, takich jak mutacje narządów wewnętrznych i całego ciała, katarakta, albinizm, a nawet przedwczesna umieralność. Ta ostatnia na przestrzeni ostatnich dziesiątek do pewnego stopnia kompensowana była brakiem zagrożeń wynikających z działalności człowieka oraz wielu naturalnych wrogów. Jeszcze inni twierdzą, że dawki są na tyle małe, że w ogóle nie mają większego znaczenia na wzrost lub obniżenie populacji zwierząt” – czytamy w publikacji Pawła Sekuły.
Naukowiec przytacza ustalenia specjalistów, którzy ustalili, że „równolegle z miejscami niezwykłego rozwoju świata zwierząt istnieją miejsca o podwyższonym stopniu skażenia, gdzie liczba bezkręgowców drastycznie spadła, a niektóre w ogóle wyginęły. Spadła populacja wielu gatunków ptaków i owadów. Zmniejszyła się liczba niektórych owadów z rzędu chrząszczy.”
Zona stała się więc obszarem – jak pisze Sekuła – gdzie można zaobserwować niezwykłe procesy przyrodnicze. „Z naukowego punktu widzenia popularna Zona stanowi wielkie radiologiczne laboratorium przyrody, a jej stali mieszkańcy – ludzie i zwierzęta – stali się obiektami unikalnego eksperymentu biologicznego na skalę światową” – zaznacza.
Materiał powstał na podstawie informacji Czarnobylskiego Radiacyjno-Ekologicznego Rezerwatu Biosfery oraz książki Pawła Sekuły pt. „Zona. Opowieść o radioaktywnym świecie”.