Licznik Geigera

Nie żyje Wołodymyr Pryszczepa – strażak, likwidator i duchowny

Fot. National Museum Chornobyl

Muzeum Narodowe „Czarnobyl” w Kijowie poinformowało o śmierci Wołodymyra Pryszczepy – „człowieka wielkiej duszy”, strażaka, likwidatora skutków czarnobylskiej awarii i duchownego.

Wołodymyr Pryszczepa [ukr. Володимир Прищепа] urodził się 27 stycznia 1955 r. w mieście Wozneseńsk w obwodzie mikołajowskim na Ukrainie. W 1972 r. ukończył szkołę średnią. Rok później został powołany do wojska. Po powrocie ze służby w 1975 r. rozpoczął pracę jako ślusarz w czarnobylskim zakładzie remontowym ds. naprawy wyposażenia reaktorowo-turbinowego przedsiębiorstwa Kyiwenergoremont [ukr. Київенергоремонт]. W latach 1977-1983 pracował w państwowym gospodarstwie rolnym „Komsomolec Polesia” [ukr. Комсомолець Полісся], a następnie w czarnobylskich zakładach remontowych. W 1985 r. rozpoczął pracę jako strażak – ratownik w Czarnobylu.

26 kwietnia 1986 r. do akcji ratowniczej w elektrowni przyjechali strażacy m.in. z Czarnobyla, Poliśke i Iwankowa. Wśród nich był Wołodymyr Pryszczepa. Wraz ze swoimi kompanami pełnił służbę przy zniszczonym czwartym energobloku aż do godz. 14, a następnie – do 30 kwietnia – pracował w mieście Prypeć. Otrzymał dawkę promieniowania 135 berów i zachorował na ostrą chorobę popromienną. Był leczony przez bardzo długi czas – obiecał poświęcić swoje życie służbie Bogu, jeśli przeżyje.

W straży pożarnej pracował do 1988 r., kiedy nasiliły się problemy ze zdrowiem – miał problemy z sercem, cukrzycę i zachorował na raka płuc. Przeszedł trzy skomplikowane operacje serca i płuc, a także przeżył śmierć kliniczną.

Swoją obietnicę złożoną Bogu spełnił w 2007 r. Wtedy też uzyskał prawosławne święcenia i rozpoczął pracę w cerkwi pw. Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy we wsi Tarasiwka w rejonie browarskim obwodu kijowskiego. „Widzieliśmy na własne oczy, jak bardzo kochali go parafianie. Służył ludziom i Bogu pomimo poważnych chorób, do których doszły później rak jelita z przerzutami do wątroby, kolejne dwie operacje, chemioterapia i ogromny ból” – piszą pracownicy Muzeum Narodowego „Czarnobyl” w Kijowie.

»”Stoję przy prestole. Nie mogę go opuścić. Służę, wracam do domu i padam martwy. Dziękuję za wszystko Bogu, że mnie wzmacnia, że ludzie pomagają« – mówił zawsze ojciec Wołodymyr z uśmiechem na twarzy i z błyskiem w oku. Takim pozostanie w naszej pamięci – bohater Czarnobyla, który ratował ludzkie życia i kapłan, który ratował ludzkie dusze. Wieczna pamięć” – kończą wspomnieniowy wpis pracownicy muzeum.