– Każdy rodzaj wyjazdu ma swoje plusy i minusy. Wiadomo, że będąc legalnie nie ma się 24 godzin w Strefie, bo nawet mieszkając w Czarnobylu trzeba wrócić o określonej porze do hotelu. Będąc nielegalnie nie masz takich ograniczeń. Powiedziałbym, mówiąc w żargonie gier komputerowych, że „legal” to trochę taka „wczesna wersja alfa” wyjazdów nielegalnych. Będąc na wyjeździe nielegalnym do elektrowni się nie wejdzie, ale za to na legalnym wyjeździe nie spędzisz nocy na dachu jednego z bloków i nie pooglądasz spadających gwiazd nad Prypecią – opowiadał w rozmowie z Licznikiem Geigera Staszek – stalker z Polski. Oto jego fotograficzna opowieść o Strefie Wykluczenia.




















