Licznik Geigera

Czarnobyl rozpala wyobraźnię…

Fot. Filip Chlebda / TVN Turbo
Fot. Filip Chlebda / TVN Turbo

„Powrót do Czarnobyla” to jedna z najważniejszych premier we wiosennej ramówce TVN Turbo. Film, którego reżyserem i producentem jest Armin Kurasz, zachwyca świetnymi zdjęciami oraz muzyką, ale przede wszystkim udowadnia, że wciąż w tematyce czarnobylskiej są aspekty, na które warto zwrócić uwagę i dowiedzieć się czegoś nowego.

– Nie sztuką było zrobienie kolejnego filmu w poszukiwaniu taniej sensacji. Postanowiliśmy podejść do tematu ze spokojem i rzetelnie zweryfikować mity związane z Czarnobylem – tak jesienią ubiegłego roku Armin Kurasz w rozmowie z Licznikiem Geigera opowiadał o swoim pierwszym filmie dotyczącym Strefy Wykluczenia pt. „Czarnobyl. Wstęp wzbroniony”.

Dokument ten zdobył wiele nagród, wyróżnień i nominacji na festiwalach filmowych na całym świecie. Czarnobyl jest jednak źródłem tematów na wiele filmów i ekipa TVN Turbo postanowiła wykorzystać ten potencjał i zdobyte przez siebie materiały. Tak narodziła się idea „Powrotu do Czarnobyla”.

ZOBACZ WIECEJ: „Czarnobyl. Wstęp wzbroniony” 

PRZECZYTAJ WYWIAD: Armin Kurasz: ludzie mają złe wyobrażenie o Czarnobylu 

„Powrót do Czarnobyla” skupia się na historiach ludzi, którzy po awarii czwartego reaktora elektrowni jądrowej podjęli się usunięcia jej skutków.

– Znamy Czarnobyl jako miejsce, z którego przesiedlono 116 tysięcy osób, ale mało wiemy o tym, że nigdy nie był on naprawdę opuszczony. Około 300 tysięcy ludzi zaangażowano w walkę z następstwami katastrofy – mówił niedawno w drugiej rozmowie z Licznikiem Geigera reżyser Armin Kurasz.

Jak jednak dodał, przez Strefę Wykluczenia przewinęły się już setki ekip filmowych, więc ludzie niechętnie udzielają kolejnych wywiadów, mimo to ekipie TVN Turbo udało się dotrzeć do osób walczących na pierwszej linii ze skutkami awarii. Są to m.in. likwidator Wasilij Markin, kierowca betonowozu Aleksander Kasztanow czy wreszcie Aleksiej Moskalenko, który po awarii pełnił obowiązki komendanta Prypeci i naczelnika ochrony.

PRZECZYTAJ WYWIAD: Armin Kurasz: Czarnobyl jest na swój sposób pięknym miejscem 

„Ta tragedia zostanie w moim życiu na zawsze. Nigdy tego nie zapomnę. (…) Nie życzyłbym czegoś takiego nawet wrogowi. To było straszne” – mówił Wasilj Markin w rozmowie z Jackiem Podemskim, filmowym przewodnikiem po Strefie Wykluczenia.

Uderzająca jest także opowieść Aleksieja Moskalenki, który stwierdził, że w chwili awarii znajdował się zaledwie 400 metrów od bloku reaktora numer 4 i w jego ocenie eksplozje były bardzo ciche i głuche. Jest to więc kolejny głos potwierdzający wersję, że w Czarnobylu nie doszło do spektakularnego wybuchu, który przypominałby eksplozję bomby.

„Powrót do Czarnobyla” to także historia budowy pierwszego sarkofagu zakrywającego zniszczony reaktor numer 4, a także konstrukcji i przesunięcia nowej Arki.

Co istotne, ekipa TVN Turbo ponownie część czasu poświęciła tematowi promieniowania i pokazania, że obecnie Strefa Wykluczenia to w ogromnej większości miejsca, w których można bezpiecznie przebywać. W większości, bo oczywiście w Zonie są takie miejsca, jak składowisko odpadów radioaktywnych Wektor. A jak Wektor wygląda od środka? To również można zobaczyć w filmie Armina Kurasza.

Warstwę merytoryczną doskonale wspiera obraz. Świetne kadry, z których wiele nakręcono przy użyciu dronów, w rozdzielczości 4K, pozwalają dokładnie obejrzeć Strefę Wykluczenia i uchwycić nawet najdrobniejsze szczegóły. Wisienką na torcie jest muzyka, która nadaje tempa całemu obrazowi.

Jak można podsumować „Powrót do Czarnobyla”? Kiedy wydaje Ci się, że już dosyć dużo wiesz o awarii, bo obejrzałeś kilka filmów, przeczytałeś sporo książek i jeszcze więcej artykułów w Internecie, włącz TVN Turbo w niedzielę 19 marca o godz. 10:30 – przekonasz się, że jest jeszcze wiele do odkrycia, a Czarnobyl jeszcze przez długi czas będzie rozpalać wyobraźnię.

Zobacz trailer produkcji TVN Turbo: