– Ogień nie może przeskoczyć rzeki Prypeć. Odległość jest zbyt duża. No i zaczęło się w różnych miejscach. To było podpalenie – mówi jeden z czarnobylskich leśników w rozmowie z pracownikami firmy Chernobyl Tour. Podobnie twierdzi była już pełniąca obowiązki szefowej Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia Kateryna Pawłowa: „To się nigdy wcześniej nie zdarzyło – tyle pożarów jednocześnie w różnych miejscach strefy. Mam na myśli, że może to było celowe podpalenie”.
O przyczynach wybuchu ogromnych pożarów mówił także jeden ze strażaków: „(Las – przyp. red.) nie spłonąłby sam. Czy zaparkowany samochód zacznie nagle sam jechać? No nie. Tak samo jest z ogniem. Zaczęło się nagle w różnych miejscach. Jak to jest możliwe? Zdecydowanie to było podpalenie”.
Pożar w Zonie trwał ponad 10 dni. Dlaczego aż tak długo? – Ponieważ codziennie ciągle pojawiały się nowe źródła pożaru, a te nowe źródła były daleko od siebie. Naszym pojazdom bardzo trudno było dojechać do tych miejsc – stwierdziła Wiktora Ruban, szefowa biura prasowego służby ds. sytuacji nadzwyczajnych w obwodzie kijowskim. Na pytanie, w jaki sposób mogą pojawiać się nowe zarzewia pożaru, odparła: „To nie jest pytanie do mnie. To pytanie do policji”.