Licznik Geigera

A miało być tak pięknie…

Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com

Wciąż nie znamy szczegółów nagłego odwołania Siergieja Kałasznika z funkcji szefa Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia. Jednak pewne wskazówki daje nam artykuł pt. „Bezprecedensowy »nepotyzm« na miliardy w strefie wykluczenia: Kałasznik, „Kwartał 95” i plecy w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy” portalu obozrevatel.com.

W tekście z listopada 2020 r. czytamy, że dotychczasowe kierownictwo Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia zamiast skutecznie zarządzać Zoną, szeregiem wyspecjalizowanych przedsiębiorstw i budować magazyny na odpady radioaktywne, prowadziło różnorakie machinacje.

„Cały świat obserwuje chaos, który ma miejsce w Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia: Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, międzynarodowi darczyńcy i inne organizacje, które są zainteresowane tym, aby Czarnobyl nigdy się nie powtórzył, a wszystkie radioaktywne materiały były odpowiednio zabezpieczone. Wydaje się jednak, że szef Agencji Siergiej Kałasznik, który jest powiązany z wieloma postępowaniami karnymi, jest zainteresowany czymś innym. To wstyd dla państwa. Osoba, która na oczach całego świata prowadzi groźne machinacje, jest podejrzana o przestępstwa, pozostaje bezkarna. Czy to dlatego, że jego żona zagrała u boku prezydenta w filmie »Sługa narodu 2«, a on sam jest zaprzyjaźniony z SBU?” – czytamy na stronach internetowych obozrevatel.com.

Dziennikarze informowali o licznych postępowaniach karnych, w których pojawia się nazwisko Kałasznika. To m.in. sprawa przetargu na 3,8 mld hrywien, którego przedmiotem była budowa składowiska do przechowywania odpadów radioaktywnych, które powracają z Federacji Rosyjskiej po przetworzeniu zużytego paliwa jądrowego z ukraińskich elektrowni jądrowych. Jak czytamy, dodatkowo skandal wywołały informacje o unieważnieniu przetargu, który przypadkowo wygrała firma, „która nie powinna była wygrać”, a następnie o ogłoszeniu kolejnego przetargu, by wygrała „właściwa” firma. To także sprawa przetargu na wykonanie studium wykonalności magazynu odpadów radioaktywnych z reaktorów WWER 1000.

„Na te zamówienia publiczne pod jednego z uczestników było wiele skarg, ale Urząd Antymonopolowy Ukrainy, który jako jedyny mógł zatrzymać ten chaos przetargowy, po prostu zamykał oczy. Najwyraźniej były tam odpowiednie plecy” – czytamy.

Warto również przypomnieć, że Kałasznik został szefem Agencji 13 kwietnia 2020 r. Dwa tygodnie później został zatrzymany za przyjęcie łapówki. Obozrevatel.com przypomina, że początkowo sprawę prowadziło Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy, ale ponoć po telefonie „do przyjaciół”, sprawę przejęła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. „Pracownicy SBU udokumentowali fakt przekazania przez dyrektora jednego z przedsiębiorstw szefowi Agencji 210 000 hrywien za przyznanie mu premii w wysokości ponad 430 000 hrywien” – pisała „Ukraińska Prawda”.

Z kolei w lipcu 2020 r. śledczy wszczęli postępowanie w sprawie sprzedaży skażonego radioaktywnie złomu jednej z firm, która nie posiadała odpowiednich licencji i zezwoleń. Kontrakt opiewał na 150 000 000 hrywien. W przypadku udowodnienia winy, sąd może skazać osoby zaangażowane w ten proceder na kary od 8 do nawet 15 lat więzienia.

Takich spraw jest znacznie więcej. Jak podkreśla obozrevatel.com, nazwisko Kałasznika pojawia się w co najmniej pięciu postępowaniach karnych.

Co ciekawe, jak czytamy w artykule, eksperci w branży jądrowej wskazywali, że Kałasznik nie mógł pełnić funkcji szefa Agencji, gdyż nie posiadał odpowiednich kwalifikacji, m.in. nie zdał egzaminu z bezpieczeństwa jądrowego i radiacyjnego. Jednak to go nie powstrzymało przed kierowaniem najpierw elektrownią, a następnie Agencją.

Obozrevatel.com podkreśla, że Kałasznik jest wieloletnim przyjacielem szefa SBU Iwana Bakanowa i naczelnika wydziału bezpieczeństwa wewnętrznego Andrieja Naumowa. Przed powołaniem do SBU Naumow był m.in. szefem Organizacyjno-Technicznego i Informacyjnego Centrum Zarządzania Strefą Wykluczenia. Co ciekawe, w 2017 r. żona Kałasznika zagrała w filmie „Sługa narodu 2”, który nakręciło studio „Kwartał 95”. Dyrektorem tego studia w tym czasie był Iwan Bakanow.

Główną gwiazdą „Kwartału 95” był satyryk Wołodymyr Zełenski – od 2019 r. prezydent Ukrainy.

Obozrevatel.com dodaje, że Kałasznik w wąskich kręgach energetyków i naukowców „chwalił się znajomością z prezydentem, przyjaźnią z szefem SBU Iwanem Bakanowem, generałem SBU Naumowem i wynikającą z tego bezkarnością”. Na koniec artykułu jego autorzy zadali pytanie: „Czy Wołodymyr Zełenski o tym wie? Jeśli tak, to również jest wspólnikiem. O wiele gorzej, jeśli prezydent nie ma o tym pojęcia, a wskazani przyjaciele pod sosem efemerycznej przyjaźni wystawiają go w najbardziej arogancki i cyniczny sposób”.

Cały tekst można przeczytać tutaj.

Siegiej Kałasznik urodził się w 1965 r. W 1989 r. ukończył Instytut Inżynierii Mechanicznej w Zaporożu jako inżynier mechanik, specjalista budowy maszyn i narzędzi do cięcia metali. Był zastępcą kierownika projektu w spółce joint venture Novarka, a od 19 marca 2019 r. pełnił obowiązki dyrektora generalnego elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Od 13 kwietnia 2020 r. do 27 stycznia 2021 r. był szefem Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia.

(obozrevatel.com)

Nagła zmiana szefa zarządu Zony