Licznik Geigera

Białoruska część strefy wykluczenia

Fot. Jacek Domaradzki
Fot. Jacek Domaradzki

Katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu na trwałe wpisała się w dzieje Ukrainy i świata, a także w historię energetyki jądrowej. Kolejne rocznice tych dramatycznych wydarzeń skłaniają do refleksji i stawiania pytań o dalszy los miejsca, które w wyniku błędów człowieka i technologii wkroczyło w sferę egzystencjalnych lęków i apokaliptycznej wizji świata poddanego wszechobecnemu promieniowaniu. W roku 1986 nazwa Czarnobyl budziła przerażenie. Dziś nadal wywołuje trwogę. Stygmat promieniotwórczego skażenia na zawsze utrwalił się na powierzchni tysięcy kilometrów kwadratowych Ukrainy, Białorusi i Rosji, wymazał kulturowe dziedzictwo tych obszarów, a mieszkających tam ludzi skazał na miano „ofiar Czarnobyla”.

Skutkiem czarnobylskiej awarii było uwolnienie dużych ilości materiałów radioaktywnych. 10 maja 1986 r., dwa tygodnie po awarii dawka promieniowania gamma przekraczała 5000 μR/h (50 µSv/h) w całej strefie 30 km od elektrowni. Ale w niektórych miejscach regionu chojnickiego na Białorusi (wioska Masany) dochodziła do 100 000 μR/h (1000 µSv/h). Region chojnicki przyjął ok. 1/3 izotopów cezu-137, ponad 70 proc. izotopów strontu-90 i 97 proc. izotopów plutonu (238-240) z całego opadu na terytorium Białorusi. Ze względu na zanieczyszczenie terenu radionuklidami wyznaczono obszar strefy ewakuacyjnej (wykluczenia), zwarte terytorium o powierzchni około 170 tys. ha. Teren Polesia białoruskiego, do wysiedlenia był wykorzystywany rolniczo – w dużej części były to osuszone na potrzeby rolnictwa mokradła i poleskie bagna.

Ludność białoruskiej części strefy wykluczenia została ewakuowana w trzech etapach. Pierwszy miał miejsce w dniach 3-10 maja 1986, czyli zaledwie półtora-dwa tygodnie po awarii w czarnobylskiej elektrowni. Wysiedlenie objęło 51 osad z trzech rejonów obwodu homelskiego: brahińskiego, chojnickiego i narowelskiego. Kolejny etap ewakuacji, w dniach 3-10 czerwca, objął kolejne 30 miejscowości z tych samych rejonów. Ostatnie wysiedlenie przeprowadzono w dniach 10-30 września 1986 r., dotknęło blisko 30 osad. W sumie ewakuowano 108 osad (prawie 25 tys. osób). Następnie, na przełomie lat 1996-1997 wysiedlono jeszcze 14 miejscowości. Przegrodzono również kanały melioracyjne, aby skażona woda nie wydostawała się poza obszar zamknięty, dzięki czemu osuszone mokradła ponownie zapełniły się wodą.

Dekretem Centralnego Komitetu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i Rady Ministrów BSSR nr 59-5 z 24 lutego 1988 r. przyjęto propozycję Komitetu Wykonawczego obwodu homelskiego w sprawie ustanowienie strefy wykluczenia o powierzchni 142,8 tys. ha na terenie strefy przesiedleń oraz zakazano tam działalności rolniczej. Na mocy tej uchwały utworzono Państwowy Poleski Rezerwat Ekologiczny na terytorium białoruskiego sektora strefy wykluczenia o powierzchni 131,3 tys. ha, podlegający Państwowemu Komitetowi Ochrony Przyrody Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

Fot. Archiwum Jacka Domaradzkiego
Państwowy Poleski Rezerwat Radiacyjno-Ekologiczny utworzono w następujących celach:
  1. zapobiegania roznoszenia radionuklidów poza jego terytorium
  2. badania stanu naturalnych kompleksów roślinnych, dzikiej przyrody
  3. prowadzenia monitoringu promieniowania i monitoringu środowiska oraz prowadzenia badań radiobiologicznych
  4. ochrony kompleksów leśnych przed pożarami, szkodnikami i chorobami leśnymi
  5. utrzymania równowagi hydrologicznej
  6. zalesiania zapewniającego naturalny rozwój ekosystemów
  7. prowadzenia badań naukowych nad światem roślin i zwierząt, wpływu na nie skażenia radioaktywnego

18 lipca 1988 r. przyjęto propozycję Państwowego Komitetu Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej ds. Ochrony Przyrody i utworzono tymczasowe zarządzanie rezerwatem. W kwietniu 1989 r. Poleski Państwowy Rezerwat Ekologiczny został przemianowany na Poleski Państwowy Rezerwat Radiacyjno-Ekologiczny i przekazany do Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych Republiki Białorusi.

W 1993 roku znacznie powiększono obszar Rezerwatu do powierzchni 217 tys ha. (tj. 2 170 km kw.). To jest ponad cztery razy więcej niż powierzchnia administracyjna miasta Warszawy, czy siedem razy więcej niż powierzchnia Krakowa. W ten sposób utworzono unikalny pod względem obszaru teren chroniony nie tylko na Białorusi, ale także w Europie. Dla porównania wszystkie polskie parki narodowe mają łącznie powierzchnię około 320 tys. ha, czyli 3 200 km kw., a największy Biebrzański Park Narodowy – 59 tys. ha.

Poleski Rezerwat dzieli się na trzy oddziały: narowelski – 40 proc. terenu, chojnicki i brahiński – oba po 30 proc. powierzchni. Całkowita długość granicy zewnętrznej wzdłuż jej obwodu wynosi 367 km, w tym długość granicy z Ukrainą – 121 km. Rezerwat ma status państwowej instytucji badawczej, której roczny budżet wynosi równowartość ok. 4 mln dolarów. Kieruje nią dyrektor podlegający Departamentowi ds. Eliminacji Skutków Katastrofy w Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu w Ministerstwie Sytuacji Nadzwyczajnych Republiki Białorusi. Od 2017 roku funkcję dyrektora Rezerwatu pełni Michaił Michajłowicz Rubaszczenko.
Przyroda Rezerwatu

Zgodnie ze statutem Poleskiego Państwowego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego podstawowym celem działalności jest ochrona tego obszaru. Jest to zgodne z wytycznymi raportów ONZ, które proponują wykorzystanie potencjału naukowego takich terytoriów.

Już ponad 30 lat temu istniała tam mozaika pól, łąk i lasów. Większość naturalnych mokradeł, które kiedyś powstały na równinie zalewowej rzeki Prypeć, przepływającej przez to terytorium, została osuszona pod uprawę.

Ponadto na Białorusi wzniesiono wały i zapory, które blokowały rowy melioracyjne na terenach byłych mokradeł. Z tego powodu woda zanieczyszczona izotopami promieniotwórczymi nie wypływała ze strefy, ale rozlewając się po polach i łąkach stworzyła ogromne, nowe bagna.

Zachowała się przyroda pozbawiona silnej ingerencji człowieka. Przez ponad 30 lat od czarnobylskiej awarii następują samoistne procesy odnawiania się lasów, bagien i terenów podmokłych, wracają gatunki zwierząt dawno tu nieobserwowane. Natura stopniowo odzyskuje utracone niegdyś tereny, a nawet więcej, ma się doskonale. Na początku 2020 r. liczba jeleni osiągnęła 1989 osobników, łosia – 1224 szt., sarny europejskiej – 704 szt., dzika – 320 szt., wilka – 122 osobników.

Populacje rysia (około 30 zwierząt) i borsuka (około 120 sztuk) są jednymi z największych i stanowią odpowiednio około 20 i 30 proc. całych białoruskich populacji tych rzadkich gatunków zwierząt. Ryś wybiera siedliska w pobliżu pustych wiosek. Zasiedla terytoria zupełnie nowe dla siebie, a nawet zmienia swoją dietę. Obserwowany jest na dawnych systemach polderowych, otoczonych kanałami rekultywacyjnymi. Przyciągają go tam gatunki łowne jak bóbr i zając, ale także kaczki – nietypowe dla rysia.

Stałym mieszkańcem rezerwatu jest niedźwiedź. Pierwszy został zarejestrowany na terenie rezerwatu w 1992 roku. Do dzisiaj potwierdzono stałą obecność pięć osobników, przy całej populacji białoruskiej liczącej ok. 80 niedźwiedzi.

Szczególnie widoczny jest wkład Rezerwatu w strategiczny sukces Białorusi w zakresie ochrony żubra. W 1996 r sprowadzono z Parku Narodowego Puszczy Białowieskiej 16 osobników. W okresie jesienno-zimowym zwierzęta są dokarmiane, a resztę czasu spędzają na wolnych pastwiskach. Duża powierzchnia rezerwatu, bogata naturalna baza paszowa, brak czynnika zakłócającego – wszystko to przyczyniło się do szybkiego wzrostu liczby osobników. Jest to jedna z dziewięciu wolno żyjących białoruskich populacji, charakteryzująca się wysokim wskaźnikiem reprodukcji. Najnowsze dane potwierdzają występowanie 174 osobników. Rozwój terytorium zajmowanego przez żubry odbywa się w naturalny sposób, bez interwencji człowieka. Wskazane jest utrzymanie szczególnego statusu tej populacji w przyszłości, aby monitorować główne parametry jej stanu (w tym długość życia osobników) w warunkach skażenia radioaktywnego środowiska, a także pozyskiwać materiały porównawcze z populacjami kontrolowanymi przez człowieka.

Od 2007 roku na terenie Poleskiego Państwowego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego żyją konie Przewalskiego. Zostały sprowadzone w latach 1998-1999 z najstarszego stepowego rezerwatu biosfery Askania Nowa (obwód chersoński na Ukrainie) w celu stworzenia wolnej populacji w  czarnobylskiej strefie. Koń Przewalskiego jest gatunkiem inwazyjnym (obcym) na terytorium Białorusi. To endemiczny gatunek fauny Azji Środkowej, zamieszkujący stepy i półpustynie, ostatni żyjący gatunek z grupy dzikich koni. Był już nieliczny w momencie odkrycia w 1879 roku, a od lat 70. XX wieku przestał występować w naturze. Został zachowany wyłącznie dzięki hodowlom w ogrodach zoologicznych i rezerwatach. Od 1992 roku prowadzone są prace mające na celu przywrócenie gatunku w jego środowisku naturalnym. Odtworzono populacje w Mongolii, w Chinach i w Kazachstanie.

W białoruskiej zonie obszar siedliskowy koni Przewalskiego obejmuje głównie oddział narowelski (prawy brzeg Prypeci). Ich miejsca występowania związane są z obecnością otwartych przestrzeni w postaci dawnych pól uprawnych, porośniętych trawiastą roślinnością na terenach wysiedlonych wsi i stepowych łąk na równinie zalewowej Prypeci i jej dopływów. Dawne osady i ich okolice są wykorzystywane przez konie jako miejsca wypasu i odpoczynku w ciągu dnia. W 2018 roku nastąpił gwałtowny wzrost aktywności migracyjnej koni i przeniesienie się części stad (około 20 osobników, w tym kilku źrebiąt) na lewy brzeg Prypeci (oddział chojnicki). Zaobserwowano w sumie pieć stad reprodukcyjnych, a także grupę ogierów oraz pojedyncze osobniki. Odnotowuje się regularne przejścia niektórych grup na terytorium ukraińskiej strefy, a także odwrotnie – z Ukrainy na Białoruś. W latach 2016-2018 urodziło się co najmniej 14 źrebiąt. Liczbę koni w Poleskim Rezerwacie, jesienią 2018 roku szacowano na około 50 osobników. Wiosną 2019 roku spadła do 20-30 osobników, najwyraźniej z powodu odwrotnej migracji części stad na terytorium Ukrainy. Brak obecności człowieka, reżim ochronny terytorium, występowanie odłogów z wtórną roślinnością stepową, zbóż i łąk polnych w dolinie Prypeci i jej dopływach, warunki klimatyczne – to wszystko ma korzystny wpływ na stan populacji koni Przewalskiego. Pracownicy naukowi eezerwatu oceniają, że zwierzęta są w bardzo dobrej kondycji fizycznej.

W białoruskiej strefie po odejściu ludzi szybko powstał nowy układ sił. Najpierw zniknęły gatunki mocno związane z człowiekiem: wróble, gołębie skalne czy bociany białe. Nie poradziły sobie z dziką konkurencją. Domy, chlewy czy stodoły nie pozostały jednak długo puste. Na strychach zaczęły gniazdować sowy: puchacze, pójdźki i puszczyki. Dudki zadomowiły się pod okapami dachów, muchołówki pod parapetami. Kruki czy drozdy, często budują gniazda wewnątrz budynków. W rezerwacie można zaobserwować około 250 gatunków ptaków. Wśród gatunków chronionych na poziomie międzynarodowym, w Rezerwacie (jak nigdzie indziej na Białorusi) występuje duża liczba bielików. Gniazduje ok. 10-15 par, a łączna liczba obserwacji sięga prawie 100 osobników. Tak duża populacja jest jedyną w Europie. Ptakom nie brakuje pożywienia i co najważniejsze – nikt im nie przeszkadza. Wzrosły również populacje orlika plamistego, bociana czarnego, szarego żurawia i łabędzia krzykliwego. Cietrzew gromadzi się zimą w stadach po 100-200 ptaków. Bezpośrednio po awarii w Czarnobylu, aby zapobiec migracji radionuklidów, wzniesiono wiele tam i przywrócono poleskie mokradła. To szczególnie przyczyniło się do wzrostu liczby gatunków ptaków wodnych.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że wraz ze ścisłą ochroną obszaru, ważną rolę w wysokim bogactwie gatunkowym Poleskiego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego odgrywa jego duża powierzchnia (217 tys. ha). Pozwala to na istnienie oraz rozwój grup gatunków mocno terytorialnych (zwłaszcza dużych ssaków drapieżnych oraz ptaków), wymagających dużej przestrzeni życiowej. Badania terytoriów skażenia radioaktywnego pokazują, że niezależnie od wpływu czynnika promieniowania, przy braku efektów antropogenicznych i ścisłym reżimie ochrony, procesy zachodzące w populacjach zwierząt są praktycznie takie same.

Niezwykła przyroda białoruskiej strefy jakby chciała sama potwierdzić opinię Walerija Wasiljewicza Jurko, ornitologa z Białoruskiej Akademii Nauk i pracownika naukowego Poleskiego Państwowego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego: „Paradoksalnie obecność człowieka dla wielu gatunków zwierząt może być bardziej szkodliwa niż skażenie radioaktywne. Terytorium pozbawione obecności człowieka, a także prawie wszystkich form działalności ludzkiej jest idealnym miejscem do stworzenia największego rezerwatu przyrody, zaprojektowanego do odgrywania konkretnej roli w zachowaniu i zwiększeniu różnorodności biologicznej regionu. Można go również uznać za terytorium potencjalnego przywrócenia, reintrodukcji wcześniej utraconych przedstawicieli rodzimej fauny na Białorusi. Aby zachować co najmniej połowę gatunków flory i fauny w każdym regionie, musimy mieć co najmniej 10 procent obszarów chronionych dowolnego rodzaju.”


Autor artykułu: Jacek Domaradzki

Walerij Jurko: białoruska Zona to unikalny „rezerwat mimo woli”