Dach nad tarasem na ostatniej kondygnacji hotelu „Polesie” jest w awaryjnym stanie. Na ratunek jednemu z najważniejszych punktów w Prypeci ruszyli przedstawiciele zarządu Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia i Stowarzyszenia Czarnobylskich Operatorów Turystycznych.
35 lat bez odpowiedniej konserwacji zrobiło swoje. Miejsce, w którym po awarii zorganizowano punkt nawigacyjny helikopterów pracujących przy zniszczonym reaktorze, poddane było silnej erozji. Zmiany pogody, deszcze, mrozy i… upływ czasu doprowadziły do tego, że płyty dachu nad tarasem rozstąpiły się.
W ubiegłym roku minister kultury Oleksandr Tkaczenko wraz z przedstawicielami zarządu Zony, a także m.in. Stowarzyszenia Czarnobylskich Operatorów Turystycznych wizytował najważniejsze budynki w Prypeci. Urzędnicy obejrzeli m.in. strop na dachu hotelu Polesie. Wszyscy podkreślili pilną potrzebę wzmocnienia takich problematycznych miejsc i wykonania drenażu z dachów budynków znajdujących się przy placu centralnym miasta.
– Takich problematycznych miejsc w tych budynkach, jakie zostały objęte planami ochrony i konserwacji, nie jest wiele – powiedział Jarosław Jemelianenko, szef Stowarzyszenia Czarnobylskich Operatorów Turystycznych.
W poniedziałek, 5 kwietnia omawiano pierwsze natychmiastowe kroki. Do Prypeci przywieziono specjalistyczne podpory budowlane, które zostaną w najbliższym czasie zamontowane przez budowlańców i będą w stanie zabezpieczyć płyty dachowe. Jak jednak podkreśla Jemalianenko, to tylko tymczasowy środek zapobiegawczy.
Jemalianenko dodał, że tylko w 2019 r. turystyka czarnobylska przyniosła ponad 3 miliardy hrywien do budżetu Ukrainy. – Część tych pieniędzy trzeba zwrócić do strefy wykluczenia. I to nie tylko w postaci reklam i innych promocji ale konserwacji i utrzymania stanu technicznego lokalizacji – stwierdził.
Szef Stowarzyszenia Czarnobylskich Operatorów Turystycznych zaapelował do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o podjęcie pilnych działań w przededniu 35. rocznicy awarii.
