Licznik Geigera

Dojna krowa Zona?

Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com

„Skandal z konkursem na stanowisko szefa Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia wciąż się rozwija. Nie jest to zaskakujące, ponieważ mówimy o miliardach dolarów, które traci »czarnobylska zorganizowana grupa przestępcza« w przypadku wybrania Kateryny Pawłowej, którą w ubiegłym tygodniu rada ministrów Ukrainy powołała na pełniącą obowiązki szefa Agencji” – czytamy na stronach internetowych serwisu antikor.com.ua.

We poniedziałek, 10 lutego, na stronach serwisu pojawił się artykuł Nikołaja Asadowskiego pt. „Strefa wykluczenia: kto i dlaczego blokuje odcięcie kryminalnych powiązań w Czarnobylu”.

Przypomnijmy, że 5 lutego premier Aleksiej Gonczaruk podpisał dezycję w sprawie powołania Kateryny Pawłowej na stanowisko pełniącej obowiązki szefa zarządu Zony. Urzędniczka wcześniej pełniła funkcję szefowej Departamentu Współpracy Międzynarodowej i Public Relations.

Kateryna Pawłowa na czele zarządu Zony

Jak pisze Asadowskij, „oznacza to, że na stanowisko szefa przychodzi osoba, która zna pracę dziennikarzy z pierwszej ręki i ma dostęp do międzynarodowej komunikacji. Wydaje się, że to właśnie publikacji w mediach (…) najbardziej boją się ci, którzy dziś kopią dołki pod Pawłową. W końcu jest nową osobą i wyraźnie nie pasuje do schematów tych, którzy przez wiele lat czerpali zyski z tematu Czarnobyla. A to nie tylko dostęp do specjalnych funduszy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, ale także usuwanie odpadów radioaktywnych, inwestycje w strefie wykluczenie i zielona energetyka”.

Serwis zaznacza, że przeciwnicy Pawłowej nie mają żadnych „haków”, które mogłyby ją zdyskredytować. No może poza faktem, że nie zaliczyła testu z krajowego ustawodawstwa czy pojawienia się na okładce magazynu „SuperLady” z podpisem „Brzeginia Czarnobylska” (brzeginia to w mitologii słowiańskiej demon żeński zamieszkujący brzegi zbiorników wodnych – przyp. red.).

Dziennikarz zastanawia się jednak nad motywami przeprowadzenia w ostatnich dniach przeszukania w domu Pawłowej przez funkcjonariuszy Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy. Chodzi o śledztwo dotyczące przekupstwa urzędników w celu rozwiązani problemów kadrowych.

Serwis antikor.com.ua pyta, dlaczego przeszukanie odbyło się w dniu podpisania dokumentu o jej powołaniu na stanowisko szefa Agencji? Dlaczego pytania nie pojawiły się wcześniej? Dlaczego NBAU zdało sobie sprawę z ewentualnych wątpliwości dopiero po podpisaniu przez premiera odpowiedniego zarządzenia?

„To wygląda raczej na nękanie i szantaż. A ci, którzy to zamówili, walczą, ponieważ w poprzednim systemie strefa wykluczenia stała się jednym z samych »tłustych« karmicieli władzy” – pisze Asadowskij.

Dziennikarz stwierdza, że „takiego stopnia prawnego nihilizmu, tak wielkiej korupcji w Zonie nie było, jak przy przekazaniu jej Ostapowi Semerakowi” – szefowi resortu środowiska w rządzie Wołodymyra Hrojsmana. „Oczywiście, okradano strefę już od 2016 r., kiedy szefem Agencji z protekcji Arsenija Jaceniuka został były pracownik administracji państwowej Witalij Petruk” – czytamy.

Dowody? W artykule przytoczono kilka spraw. Pierwszą z nich jest działalność Organizacyjno-Technicznego i Informacyjnego Centrum Zarządzania Strefą Wykluczenia, które w 2018 r. przyjęło w Zonie ponad 70 tysięcy turystów i przekazało do ukraińskiego budżetu 38 milionów hrywien, „podczas gdy realny zysk był blisko pięciokrotnie większy – 150 milionów hrywien”. Co się więc stało z resztą?

W artykule czytamy również o tym, że czarnobylska strefa stała się również „mekką” dla nielegalnego pozyskiwania drewna, a zarządcy Zony wywozili je i sprzedawali bez jakichkolwiek badań radiologicznych. Podobna sytuacja dotyczy również sprzedaży złomu, który został po budowie nowego sarkofagu.

Przy kwestii surowców w tekście poruszono interesy Agencji z byłym deputowanym ukraińskiej Rady Najwyższej Maksimem Mikitasem – jednym z właścicieli gigantycznej firmy Ukrbud. W lipcu ubiegłego roku zarejestrowana na żonę Mikitasa firma Ukrstrojmontaż otrzymała zamówienie na demontaż starego sarkofagu o wartości 2,08 mld hrywien. Kolejne 262 mln hrywien miało trafić do firmy Ukrtransstroj, powiązanej również z Mikitasem.

Asadowskij informuje również o bezmyślnym likwidowaniu ważnych przedsiębiorstw państwowych. Ma to „z jednej strony ukryć liczne naruszenia i nadużycia w strukturze Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia w ostatnich latach. Z drugiej, utrzymać kontrolę nad przepływami budżetowymi”. Wymieniono w tym kontekście m.in. likwidację przedsiębiorstwa Radon, które zajmowało się gromadzeniem, transportem i unieszkodliwianiem odpadów radioaktywnych i źródeł promieniowania jonizującego. Według przytaczanych przez serwis ostrożnych szacunków sprawa dotyczy łącznie około 1,2 mld hrywien.

Kolejną wymienianą w tekście nieprawidłowością jest fakt, że w sierpniu ubiegłego roku zastępcą szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwana Bakanowa został Andriej Naumow, dotychczasowy szef COTIZ-u. Jak czytamy, „jego wynagrodzenie przez dwa lata wnosiło ponad 140 tys. hrywien co miesiąc, a w 2019 r. za pół roku pracy otrzymał ponad 1 mln hrywien pensji”.

Antikor.com.ua udowadnia, że reputacja Ukrainy z powodu strefy wykluczenia spadła tak bardzo, że większość międzynarodowych darczyńców odmawia obecnie współpracy z Agencją. „Dzieje się to w sytuacji, gdy prezydent na wszelkich międzynarodowych forach dosłownie zwabia na Ukrainę inwestorów, obiecując ulgi podatkowe i pomoc inwestycyjną”.

„A teraz się zastanówcie, czy beneficjenci strefy mogą poddać się bez walki? Co więcej, zdając sobie sprawę z tego, że nowe kierownictwo Agencji koniecznie przeprowadzi audyt i ujawni światu sprawy oraz nazwiska tych, którzy przez wiele lat karmili się na strefie, hańbiąc Ukrainę i napychając swoje kieszenie? W związku z tym pojawiły się przeszkody w konkursie na stanowisko szefa Agencji i pierwszego zastępcy, bo »weterani« próbowali w każdy możliwy sposób stanąć na drodze nowego personelu” – podsumowuje Nikołaj Asadowskij.

Jak zaznacza, w ciągu miesiąca powinny być znane wyniki ponownego konkursu na stanowisko szefa Agencji: „Mamy więc wszyscy czas, aby sprawdzić, jaką strategię wybierze rząd dla strefy czarnobylskiej – położyć podwaliny pod nowy model ekonomiczny i odsunąć wszelkie kreatury, czy stoczyć się do lobbowania za prywatnymi i krótkowzrocznymi interesami”.

Cały artykuł w języku rosyjskim możecie przeczytać tutaj.

Antikor.com.ua to ukraiński portal antykorupcyjny – publiczna platforma opisująca korupcję w rządzie i szemrane interesy biznesmenów. „Siłowe przejęcia i korupcja na Ukrainie stanowią główną barierę dla napływu inwestycji i reform gospodarczych. Bez aktywnej walki z tymi zjawiskami rozwój nowoczesnego państwa nie jest możliwy, dlatego staramy się działać tak skutecznie, jak to tylko możliwe, aby osiągnąć pozytywny wynik” – czytamy w opisie organizacji i serwisu.

(antikor.com.ua)

Zmiany personalne w zarządzie Zony