Władze białoruskie planują otworzyć dla turystów Tereny Poleskiego Państwowego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego. Jak donosi białoruski dziennik „Zwiazda”, pierwsi odwiedzający mieliby trafić tam w 2019 r.
– Zadanie rozwoju turystyki w tym rejonie nałożyła na nas głowa państwa podczas wizytacji Poleskiego Państwowego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego – stwierdził Piotr Nikałajenka, zastępca szefa białoruskiego departamentu ds. likwidacji skutków awarii w elektrowni jądrowej w Czarnobylu.
Jak zaznaczył urzędnik w rozmowie z dziennikarzem „Zwiazdy”, „wiele biur podróży zwraca się do nas z prośbą o zgodę na odwiedzenie rezerwatu w celach turystycznych. Jednak, zgodnie z obowiązującym prawem, jest to zabronione. Aby rozwiązań ten problem, jak i wiele innych związanych z rozwojem różnych aktywności w rezerwacie, zajęliśmy się projektem nowego dekretu. On został już przygotowany i uzgodniony ze wszystkimi zainteresowanymi agencjami tak, aby móc go przedstawić do podpisu prezydentowi. Mamy nadzieję, że wejdzie on w życie na początku nowego roku. Po podpisaniu dekretu trzeba będzie jeszcze przyjąć ustawę, która by regulowała odwiedziny terytorium rezerwatu.”
Nikałajenka zaznaczył, że zgody na wjazd do białoruskiej Zony będzie można otrzymać na dwa sposoby – albo przez organizację wizyty u administracji rezerwatu, albo przez pośrednictwo firm turystycznych.
Białorusin odciął się jednak od używania terminu „turystyka ekstremalna”. W rozmowie z dziennikarzem „Zwiazdy” podkreślił, że turystom nie będzie grozić żadne niebezpieczeństwo podczas wizyty w rezerwacie. – Schematy tras zostaną tak opracowane, że będą one przebiegać o terenach o najniższych poziomach zanieczyszczenia – takich, które w żaden sposób nie bedą zagrażać ludzkiemu zdrowiu – powiedział.
Na pytanie o to, czy będzie można zwiedzać białoruską Zonę pieszo, konno lub w specjalnych samochodach odparł, że będą rozpatrywane różne opcje. – Z biegiem czasu będzie się to zmieniać w zależności od zapotrzebowanie. Jeszcze raz podkreślę – turystyka tutaj nigdy nie będzie ekstremalna, ponieważ zdrowie ludzi jest dla nas priorytetem. Dlatego też główne szlaki będą przebiegać po drogach asfaltowych, gdzie jest mniej pyłu i łatwiej go można zmyć. Taka droga ciągnie się aż do samej rzeki Prypeć, gdzie była przeprawa na terytorium Ukrainy – stwierdził.
Urzędnik podkreślił, że po stronie białoruskiej „nie ma tak emocjonalnego miejsca” jakim jest wymarłe miasto jak Prypeć. Białorusini będą więc chwalić się nieokiełznaną przyrodą. – Na Ukrainie to prawdopodobnie turystyka ekstremalna i niemal zakazane miejsce rozrywki. My idziemy w nieco innym kierunku. Chcemy pokazać, jak w takim miejscu przyroda rozwija się bez ingerencji człowieka – powiedział Nikałajenka. Podkreślił przy tym, że w białoruskiej Zonie występują niemal wszystkie ptaki i zwierzęta z Czerwonej Księgi Białorusi, które są zagrożone wyginięciem w innych rejonach.
Poleski Państwowy Rezerwat Radiacyjno-Ekologiczny powstał w 1988 r. na mocy decyzji Komunistycznej Partii Białorusi i Rady ministrów Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej na terenie obwodów brahińskiego, chojnickiego, homelskiego i narowelskiego. Obejmuje on swoim obszarem 216 tysięcy hektarów terenów, z których ewakuowano mieszkańców 96 miejscowości.
W 2017 r. prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka podpisał dekret o likwidacji strefy ochronnej wokół Poleskiego Państwowego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego. A o pierwsze przymiarki do otwarcia strefy czarnobylskiej na Białorusi pojawiły się już w 2010 r.