Licznik Geigera

Walerij Sejda: 26 kwietnia to nasza historia – historia tragedii i sukcesu

Fot. CZARNOBYLive

– Likwidatorzy to bohaterowie, którzy w najtrudniejszych radiacyjnie warunkach wykonywali bardzo ważne zadanie odzyskania kontroli nad sytuacją w elektrowni – mówił w specjalnej rozmowie dla CZARNOBYLive Walerij Sejda, pełniący obowiązki dyrektora generalnego elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Jak zaznaczył, po 35 latach od awarii pracownikom przedsiębiorstwa należy życzyć dobrej pracy i stabilnego finansowania, aby mogli dokończyć postawione przed nimi zadania.

Tomasz Róg: Na początku bardzo fundamentalne pytanie: czym dla Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej jest 26 kwietnia 1986 roku?

Walerij Sejda: Z pewnością ten dzień ma ogromne znaczenie dla personelu elektrowni, ponieważ jest to nasza historia. Może to być historia tragedii, która wydarzyła się dokładnie w tym miejscu. Po drugie, jest to także historia sukcesu. Uważam, że likwidatorzy to bohaterowie, którzy w najtrudniejszych radiacyjnie warunkach wykonywali bardzo ważne zadanie odzyskania kontroli nad sytuacją w elektrowni. A kiedy 26 kwietnia przechodzisz przez teren elektrowni, rozumiesz, że było to dokładnie w tym miejscu, równo 35 lat temu, ludzie tego dokonali i ryzykowali życiem. Dlatego pamiętamy o wszystkich likwidatorach i składamy hołd ich bohaterskim czynom. Co roku w tym dniu ku pamięci bohaterów, zarówno w Sławutyczu jak i w elektrowni, składa się kwiaty. My o nich pamiętamy i staramy się być do nich podobni.

Jacek Domaradzki: Waleriju Aleksandrowiczu, z Czarnobylską Elektrownią Jądrową jest pan związany od 1989 roku, obecnie jako pełniący obowiązki dyrektora generalnego, wcześniej jako główny inżynier wydziału do spraw wyłączenia z eksploatacji elektrowni jądrowej. Jaki był główny powód wyłączenia z eksploatacji ostatniego bloku elektrowni jądrowej w Czarnobylu? Czy to był powód polityczny?

W zasadzie kiedy przybyłem do pracy w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, przez pierwsze półtora roku pracowałem jako zwykły dozymetrysta, potem jako główny inżynier, ale to już było znacznie później. Co było powodem wyłączenia z eksploatacji ostatniego bloku elektrowni jądrowej w Czarnobylu? To była z pewnością decyzja polityczna. Podpisano porozumienie między rządem Ukrainy a krajami G7 i Komisją Europejską w sprawie przedterminowego wyłączenia z eksploatacji czarnobylskiej elektrowni nie później niż w 2000 roku. To właśnie to memorandum było podstawą prawną i punktem wyjścia do utworzenia funduszu czarnobylskiego. Z tych pieniędzy zbudowano Nową Powłokę Bezpieczeństwa tzw. Arkę. To była decyzja polityczna, chociaż mniej więcej te same bloki nadal pracują w Rosji.

(…) pamiętamy o wszystkich likwidatorach i składamy hołd ich bohaterskim czynom. Co roku w tym dniu ku pamięci bohaterów, zarówno w Sławutyczu jak i w elektrowni, składa się kwiaty. My o nich pamiętamy i staramy się być do nich podobni.

Jacek Domaradzki: Tak, w Leningradzkiej Elektrowni Jądrowej, Kurskiej Elektrowni Jądrowej…

Także w Smoleńskiej Elektrowni Jądrowej. Ignalińska Elektrownia Jądrowa została zamknięta. W sumie było pięć elektrowni z reaktorami RBMK. Trzy w Rosji, jedna na Litwie i jedna na Ukrainie.

Tomasz Róg: Od wypadku w elektrowni jądrowej w Czarnobylu minęło 35 lat. Jak elektrownia zamierza w tym roku uczcić pamięć o swoich pracowników i likwidatorach?

Już nawet zostało podpisane rozporządzenie, o przyznaniu premii dla naszych likwidatorów. Nie powiem dokładnie dla ilu, ale przyznano premie wszystkim likwidatorom pierwszej, drugiej i trzeciej kategorii, czyli tym, którzy pracowali w 1986, w 1987, w 1988 i w 1989 roku, a także tym, którzy zostali ewakuowani z Prypeci lub ze Strefy Wykluczenia. To jest pierwsza rzecz, wszystkim im przyznano premię. A niepracującym już, emerytom mieszkającym w Sławutyczu, administracja wraz z komitetem związkowym, przekaże drobne podarki. Przy czym, nie tylko materialne, ale także pewnego rodzaju symboliczne. Każdego roku na rocznicę, przygotowujemy np. zestaw pocztówek, pamiątkę lub jakiś album. Ludzie odbierają to całkiem pozytywnie. Mamy również zapisane w umowie zbiorowej i co roku płacimy pewne, niewielkie kwoty rodzinom ofiar i dawcom szpiku kostnego, którzy oddali szpik na leczenie osób z ostrą chorobą popromienną nabytą w wyniku awarii.

Jacek Domaradzki: Waleriju Aleksandrowiczu, następne pytanie dotyczy tego, jak przedsiębiorstwo patrzy w przyszłość? Z nadzieją? Czy jednak ze smutkiem, że podstawowa działalność, czyli produkcja energii elektrycznej, już nie funkcjonuje?

Tak, doskonale pamiętam 15 grudnia 2000 roku, kiedy wyłączano ostatni działający blok elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Wtedy naprawdę wydawało się, że całe nasze życie się zakończyło, że teraz już nie jesteśmy potrzebni. Wszystko się skończyło. Lecz stopniowo, gdy zaczynaliśmy prace związane z wyłączeniem elektrowni z eksploatacji, zdaliśmy sobie sprawę, że życie toczy się dalej, że to wyłączenie to także ciężka praca. Ponadto nieco różniąca się od tej podczas eksploatacji. Podczas eksploatacji wszystko jest po prostu cykliczne. Po naprawie blok pracuje przez pewien czas, jest przygotowywany do remontu, następnie jest zatrzymany, jest w trakcie remontu, jest ponownie podłączony do sieci i jest tylko jedyny fetysz i jedyny idol, do którego wszyscy się modlą – tysiąc megawatów, które blok musi utrzymywać. Obecne wyłączenie z eksploatacji, to za każdym razem również złożone zadania inżynieryjne, lecz każdorazowo są one inne. Jedno zadanie zostało rozwiązane, i to się już nigdy nie powtórzy. Rozwiązujemy następny problem. I tak dalej, i tak dalej i tak dalej. To znaczy, jest dużo pracy, bardzo interesującej i odpowiedzialnej pracy i my już nauczyliśmy się jak z tym żyć. Już 21 lat będzie w tym roku, w grudniu, jak blok nie pracuje. W grudniu ubiegłego roku minęło 20 lat i nic, dalej pracujemy.

(…) doskonale pamiętam 15 grudnia 2000 roku, kiedy wyłączano ostatni działający blok elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Wtedy naprawdę wydawało się, że całe nasze życie się zakończyło, że teraz już nie jesteśmy potrzebni.

Tomasz Róg: Waleriju Aleksandrowiczu, co Pan myśli…

Można po prostu Walerij, będzie prościej dla mnie.

Tomasz Róg: Dziękuję. Waleriju, jakie są pańskie własne uczucia związane z nieubłaganie upływającym czasem od 1986 roku?

Powiedzmy, że czas i tak płynie. Przez te 35 lat sytuacja radiacyjna znacznie się poprawiła, zarówno w samej elektrowni, jak i w jej okolicach. Jeśli wcześniej jechaliśmy pociągiem przez strefę wykluczenia, to były pola, ale teraz wszystko porosło lasem. Natura odbiera swoje, to co człowiek jej zabrał. W samym mieście Prypeć, jeśli w pierwszych latach jechałeś, to było to po prostu opuszczone nagie miasto, a teraz jest to opuszczone miasto w dżungli. Wszystko wokół zarosło i pojawiła się ogromna liczba zwierząt, których wcześniej nie widziano. W całej strefie wykluczenia ekolodzy szacują populację łosi na około 1500 osobników i my je regularnie widzimy. Pojawiają się ponownie zwierzęta z czerwonej księgi. Czytałem o około 50 gatunkach, których wcześniej nie obserwowano w strefie wykluczenia, na terytorium wokół elektrowni. Naukowcy je policzyli. A nawet więcej, w strefie wykluczenia zaczęto obserwować gawry niedźwiedzia, którego w tej strefie ostatni raz widziano w 1936 roku. Dlatego można powiedzieć: nieubłagany upływ czasu – dla jednych tak, dla innych nie.

Jacek Domaradzki: Czego możemy życzyć panu jako generalnemu dyrektorowi Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, a także pracownikom elektrowni na tę 35. rocznicę awarii?

Miejmy nadzieję, że w najbliższej przyszłości otrzymamy już licencję na eksploatację nowego składowiska wypalonego paliwa jądrowego suchego typu – Hajat-2 i będziemy mogli przystąpić do transportu paliwa. Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie przystąpimy do demontażu niestabilnych konstrukcji obiektu „Schronienie” pod Arką. Co nam życzyć? Dobrej pracy i stabilnego finansowania, które pozwolą nam realizować te zadania.

Miejmy nadzieję, że w najbliższej przyszłości otrzymamy już licencję na eksploatację nowego składowiska wypalonego paliwa jądrowego suchego typu – Hajat-2 i będziemy mogli przystąpić do transportu paliwa. Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie przystąpimy do demontażu niestabilnych konstrukcji obiektu „Schronienie” pod Arką.

Tomasz Róg: Tego Wam życzymy, wraz z wszystkimi widzami z Polski! Dziękujemy za znalezienie dla nas czasu, wszystkiego najlepszego i miejmy nadzieję do widzenia.

Jacek Domaradzki: Do zobaczenia w Sławutyczu.

Dobrze. Do zobaczenia w Sławutyczu. Może spotkamy się też w Polsce, bo wiem, że polski rząd już w pewnym sensie podjął decyzję o budowie elektrowni jądrowej. Może i ja wkrótce przyjdę, by zapytać się Was, jak się czujecie obok działającej elektrowni jądrowej?

Tomasz Róg: Zapraszamy!

Jacek Domaradzki: Zapraszamy i bardzo dziękujemy za rozmowę.


Wywiad został wyemitowany w specjalnym odcinku programu CZARNOBYLive w niedzielę, 25 kwietnia 2021 r.